Witajcie kochani. Dzisiaj nieco inny temat. Po weekendzie pełnym wrażeń przyszedł czas na odrobinę przemyśleń...nad tym co robię, gdzie teraz jestem i co chcę robić jutro oraz przez najbliższy czas...zastanawiam się nad tym co zmieniło się w moim życiu przez ostatnie lata stawiając sobie cały czas nowe cele...i zrozumiałam coś bardzo ważnego czym chcę się z Wami podzielić...
Tak jak każde zwycięstwo, tak każda porażka motywuje nas do działania...popadamy w wir pracy, poświęcamy czas na samodoskonalenie, zajmujemy sobie każdą wolną chwilę by ucieć od...no właśnie, od czego?? Od RZECZYWISTOŚCI...od ODPOWIEDZIALNOŚCI...od WŁASNEGO ŻYCIA...bo tak jest łatwiej...wyznaczasz sobie sztuczne cele by choć przez chwilę poczuć się lepiej...poczuć, że to co robisz ma sens i sprawia, że jesteś "SZCZĘŚLIWY"...niestety to tylko złudzenie ;))
Myślisz, że coś się zmieni w Twoim podejściu, bo w końcu spotkasz odpowiednią osobę?? A może inne osoby zakłócają funkcjonowanie Twojego "idealnego świata"?? Nic bardziej mylnego...
Nie ważne kogo spotkasz na swojej drodze...dopóki nie naprawisz tego co się zepsuło SAM to nic się nie zmieni...nie zmieni tego partner, przypadkowo spotkana osoba na ulicy, dziwki, alkohol, nadgodziny w pracy czy ksiądz głoszący kazanie...tylko TY!!
Przeszkadza Ci Twoje otoczenie, ludzie, którzy mają względem Ciebie wymagania i tylko Cię ograniczają...a tak naprawdę jesteś SAM DLA SIEBIE największym ograniczeniem... Chcesz iść na imprezę ze znajomymi...wyjechać na miesiąc do Azji lub na Alaskę...a może po prostu chcesz pograć w samotności na PlayStation...jasne!! A kto Ci broni?! Hmm...może Twoja skrzywiona psychika?? Albo najzwyczajniej strach ;))
Strach przed utratą kontroli, strach przed rozczarowaniem, strach przed własnym życiem...tak, dokładnie tak!! STRACH PRZED WŁASNYM ŻYCIEM!! Dopóki nie stawisz mu czoła nic się nie zmieni a tym bardziej nikt nie zrobi tego za Ciebie...
Nikt nie powiedział, że jesteśmy ze stali i że zawsze musimy być twardzi...jesteśmy tylko ludźmi, każdy z nas czuje, przeżywa i to nie jest coś czego należy się wstydzić. A może warto usiąść, dać sobie chwilę do namysłu, zrobić rachunek sumienia i trochę otworzyć się na ludzi?? Może nie zawsze musimy widzieć tylko swoje racje...może odrobina empatii to klucz to sukcesu??
Może warto się zastanowić czy nasze decyzje są takie a nie inne, bo są po prostu dla nas łatwe, wygodne...a może zbyt często SAMI próbujemy przerzucić odpowiedzialność za własne życie na innych...
Z takim przemyśleniami zostawiam Was dzisiaj. Dobrej nocy.
~N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy szczery komentarz :))
Jeżeli coś Ci się nie podoba to miej tyle odwagi by się pod tym podpisać. W przeciwnym razie daruj sobie, bo takie komentarze będą usuwane ;))
Komentarze ubliżające autorowi bloga lub jego czytelnikom również będą usuwane.
Nie toleruję obs=obs, kom=kom.
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego czytania ;))